Blogi
Powoli, bo powoli, ale rozwijają się serwisy umożliwiające reklamę na blogach w postaci wpisów sponsorowanych. Choćby w sieci yellowgreen jest blog “Przy kuchennym stole“, którego właściciel/właścicielka zapewne z chęcią sprawdziłaby budynie Oetkera za drobną zapłatę. Również w BlogVertising można zamawiać teksty komercyjne. Dokładnie dobierając blogerów i prosząc by w tytule umieścić słowo “Oetker”, z pewnością parę takich recenzji wylądowałoby w top20, a może wyżej (zakładając wsparcie “własnymi” linkami).

Można też wybrać blogerki z blox.pl i blog.onet.pl i bezpośrednio zapytać, czy chciałyby dostać do testów powiedzmy paczkę budyni w zamian za napisanie recenzji. Nawet jeśli blogi te nie byłyby zbyt mocne, to istniałaby szansa na wywołanie efektu “query deserves freshness”, czyli w skrócie wyświetlanie nowych stron w SERP-ie z danego “tematu” wyżej, niż na to zasługują z linków, treści i mocy stron (temat mam w planie opisać szerzej w jednej z kolejnych notek).

Fora
Podobnie jak z blogami, spore efekty można odnieść kontaktując się z czołowymi forumowiczkami w celu poproszenia ich o opisanie wrażeń z przygotowania budyniu itp. Za przykład, że to działa, niech służy ten wątek, który bez żadnego wspomagania znajduje się w top20 na frazę “dr oetker”. Oczywiście można tu też “samodzielnie” inicjować “dyskusję”.

Obie sprawy czasem jednak kończą się demistyfikacją, więc należy być wyjątkowo ostrożnym w doborze for, partnerów do tej “współpracy” i wymagań im stawianych…

Pozostałe istniejące strony
Przeglądnięcie dalszych części SERP-y frazy dr oetker ujawnia, że istnieje sporo ciekawych stron, które można by skutecznie podbić na wyższe pozycje i to stosunkowo niedużym kosztem…
Resumując…

Istnieje kilka możliwości wybielania “swoich” SERP-ów (dla nazwy firmy, czy imienia i nazwiska), nie wszystkie są trudne i kosztowne (choć zwykle znacznie kosztowniejsze od typowego pozycjonowania). Ważne, żeby wiedzieć, kiedy je należy stosować, a kiedy można narazić się na gniew internautów, którzy dodatkowo specjalnie podlinkowując “naszą” frazą drażliwą stronę mogą rujnować nasz “wizerunek”.