Praca kioskarza
Zawsze chciałem pracować w kiosku. Od najmłodszych lat fascynował mnie świat kolorowych czasopism i codziennych gazet. Gdy tylko mój wiek mi na to pozwolił, zatrudniłem się w jednej z większych sieci, posiadających ogromną liczbę punktów na mieście i rozpocząłem przygodę kioskarza.
Okazało się, że jednak nie jest to prosta rzecz. Przede wszystkim ciągłe noszenie. Po pierwszym tygodniu prawie nie czułem pleców, przerzuciłem chyba kilka ton paczek z gazetami. Druga rzecz to złodzieje. Trzeba być non stop czujnym i mieć oczy dookoła głowy. Dosłownie chwila nieuwagi i stojak na ulotki, który dostajesz od operatora zmienia właściciela. Po trzecie hałas. Mój kiosk stał przy dość ruchliwej drodze i po tygodniu pracy w tym hałasie ledwo słyszałem własne myśli. Powroty do domu były ratunkiem dla moich styranych bębenków.
Czy żałuje ten decyzji? Absolutnie nie. Poza tymi niedogodnościami, praca w kiosku jest dokładnie taka jakiej się spodziewałem i jaka daje mi codzienna satysfakcje z dobrze spędzonego dnia.