Długo się zastanawiałam nad promocją mojego sklepu. Był to niewielki sklepik osiedlowy a obok wybudowano duży hipermarket. Oczywiście doskonale zdawałam sobie sprawę, że z nim nie wygram, ale postanowiłam walczyć. Przede wszystkim postawiłam na wysoką jakość produktów. Wszystko brałam od lokalnych dostawców. Wędliny z małej masarni, pieczywo z małej piekarni. Dzięki temu miałam swoich stałych klientów. Ale to wciąż było za mało aby się utrzymać. Postanowiłam więc, za radą koleżanki, wprowadzić do sklepu bony rabatowe. Co tydzień dla ich posiadaczy, oferowałam konkretne produkty w bardzo atrakcyjnej cenie. Była to cena nawet niższa niż w hipermarkecie. Dzięki temu więcej ludzi zaczęło odwiedzać mój sklep. Niektórzy z nich przychodzili tylko tą rzecz na którą była zniżka, jednakże większość ludzi robiła większe zakupy. Przy okazji kupowali wszystko co potrzebowali. Dzięki temu obroty sklepu wzrosły i mimo tak dużemu rabatowi, zyski też wzrosły. Była szansa że mój sklep jakoś przetrwa trudny czas.